wtorek, 30 kwietnia 2013

Schloss Wartenberg

Schloss Wartenberg, czyli ślad po obecności Niemców w Krakowie.
W przeciwieństwie do Warszawy, która była systematycznie burzona i przeznaczona do całkowitej likwidacji ( czego skutki widać do dziś ), w Krakowie Niemcy budowali, a samo miasto właśnie podczas okupacji rozrosło się z granic obecnego Śródmieścia i Starego Podgórza o wiele nowych terenów, a ludność miasta wzrosła, co oczywiście nie znaczy, że w Krakowie było tak kolorowo, a terror niemiecki nie miał miejsca. Wzrost liczby mieszkańców wynika właśnie z kilkukrotnego powiększenia powierzchni administracyjnej miasta, co wiązało się oczywiście z przyłączeniem do Krakowa okolicznych miejscowości wraz z mieszkańcami.

Po Niemcach w Krakowie zostało sporo. Wybudowana przez nich linia kolei obwodowej wraz z drewnianym mostem na Wiśle ( przebudowanym po wojnie na konstrukcję stalową ), niemieckie osiedle wykonane zgodnie z zasadą Licht und Luft ( z niem. światło i powietrze ) między Placem Inwalidów a Biprostalem wzdłuż ulicy Królewskiej, razem z którym przedłużono ulicę Królewską aż do ulicy Podchorążych ( rejon dzisiejszego Uniwersytetu Pedagogicznego ) oraz wybudowano linię tramwajową do dzisiejszej pętli Bronowice po ulicy Królewskiej ( wcześniej tory tramwajowe szły ulicą Kazimierza Wielkiego ) oraz wiele mniejszych konstrukcji, w tym liczne schrony przeciwlotnicze w Parku Krakowskim ( Plac Inwalidów ) oraz na wspomnianym wcześniej przeze mnie osiedlu. Wszystkie te budowle jednak przyćmiewa pewna budowla, której to dedykuję dzisiejszy post.
Mowa oczywiście o Zamku w Przegorzalach, wybudowanym przez Niemców i nazwanym 
Schloss Wartenberg.
Zamek to prawdziwa perełka, nie tylko ze względu na swoją unikalną architekturę nawiązującą do nadreńskich zamków z epoki romantyzmu, ale także, a być może przede wszystkim, ze względu na swoje malownicze położenie.
Zamek został wybudowany z inicjatywy Otto von Wächter'a, czyli głównego architekta puczu Austriackiego z 1934, bez którego nie byłoby mowy o aschlussie Austrii, a co za tym idzie być może i całej Drugiej Wojny Światowej. W pierwszej kolejności wywłaszczony został właściciel terenów i położonej obok, wybudowanej za czasów II RP, Willi "Baszta", Adolf Szyszko-Bohusz, który został aresztowany pod sfabyrkowanym pretekstem.
Rozpoczęta w 1942 roku budowa, zakończyła się rok później, zaś nowopowstały zamek świetnie skomponował się z istniejącą wcześniej Basztą. Wächter opuścił Kraków jeszcze w 1942 roku, gdyż został wyznaczony gubernatorem dystryktu Galicyjskiego, który po inwazji III Rzeszy na ZSRR został włączony w granice Generanego Gubernatorstwa, co wiązało się z przenosinami do Lwowa, który jeszcze w czasach austriackich był stolicą Galicji ( Kraków do Galicji nigdy nie należał ). Po przejęciu budowli przez Himlera podczas jego wizyty w Krakowie, przeznaczeniem budynku miało być sanatorium dla niemieckich lotników Luftwaffe.
Niemcy planowali wybudować jeszcze kolej linową łączącą Zamek z podnóżem skarpy na której się znajduje, jednak plany te pokrzyżowały szybko zbliżające się wojska 1 Frontu Ukraińskiego, które pod dowództwem Iwana Koniewa 18 stycznia 1945 wyzwoliły Kraków spod niemieckiej okupacji.

Obecnie w Zamku mieści się Instytut Europeistyki UJ oraz Centrum Badań Holocaustu. Pierwotni właściciele wciąż nie odzyskali swoich terenów. 

Obecnie za zamkowym kompleksem znajduje się też jeden z ciekawszych Hoteli w Krakowie, który jednak jest niewidoczny z racji swojego położenia w głębi lasu.
W samym Zamku oprócz UJ mieści się również kawiarnia, a pod sam Zamek można dojechać autobusami linii 409 jadącej z Salwatora, którymi to dojazd w końcowym odcinku musi dostarczać niezapomnianych wrażeń, z racji bardzo wąskiej drogi i stromego podjazdu.
Zamek świetnie wpisuje się w panoramę widzianą od południa, między innymi z Bodzowa, o którym na pewno kiedyś napiszę.

P.S. Narazie nie chcę zbytniego rozgłosu bloga, nie wiem czy słusznie czy nie, prowadzę go przede wszystkim dla siebie, jednak gorąco zachęcam tych nielicznych kilku czytelników do komentowania :)











niedziela, 28 kwietnia 2013

Kopiec Kraka c.d.

Dzisiejszy wpis będzie krótki, ponieważ dotyczy tematu, który już na moim blogu był i o którym już sporo napisałem. Dodaję kolejny post powielając poprzedni temat dlatego, żeby po prostu dodać więcej ciekawych zdjęć.
Enjoy :)



wtorek, 23 kwietnia 2013

Kopiec Kraka

Dziś będzie trochę o historii mojego miasta i jego legendarnych początkach.
Królewskie Stołeczne Miasto Kraków, jak sama nazwa wskazuje, związane jest z osobą legendarnego założyciela księcia Kraka, lub jak podają inne źródła, Kroka. Postaci tej w polskiej kulturze czasem przypisuje się również obok Lecha i Piasta funkcję jednego z prekursorów istnienia państwa polskiego i polskiej kultury, co dalece mija się z prawdą.

O Kraku wiadomo tyle, że żył w VII wieku i był jednym z książąt plemienia Wiślan, a Kraków był jednym z najważniejszych ośrodków tegoż plemienia, aż cały teren obecnej Małopolski na początku IX wieku znalazł się w granicach Państwa Wielkomorawskiego. Oznacza to, że chrześcijaństwo i cywilizacja dotarły do Krakowa na długo przed chrztem Polski i początkiem istnienia państwa Mieszka I.
Natomiast istniała jedna zasadnicza różnica. Chrystianizację Państwa Wielkomorawskiego przeprowadzali misjonarze Cyryl oraz Metody działając w interesie Cesarstwa Bizantyjskiego i Patriarchy Konstantynopola tworząc tzw. obrządek słowiański oraz język staro-cerkiewno-słowiański. Państwo to rozpadło się w wyniku najazdów plemion awarskich, które osiedlając się na południowych terenach Państwa Wielkomorawskiego założyły państwo nazwane później Węgrami.
Następnie na początku X wieku gród Kraka znalazł się w granicach Państwa Czeskiego, które znalazło się w sferze wpływów Cesarstwa Niemieckiego, a co za tym idzie, władzę zwierzchnią nad Krakowskim Kościołem przejął Biskup Rzymu. Zmiana ta była możliwa, gdyż wtedy nie było jeszcze podziału na Kościół Katolicki i Kościół Prawosławny. Następnie Kraków jako jedno z najważniejszych miast czeskich i jeden z głównych ośrodków tego państwa, został w roku 990 przyłączony przez Mieszka I do Polski i pozostał w jej granicach aż do 1795 roku.

Z postacią Kraka wiąże się legenda o Smoku Wawelskim, którego to ów książę pokonał, wyzwalając mieszkańców miasta z sideł okrutnej i krwiożerczej bestii. Na jego cześć został usypany kopiec, a mieszkańcy zgodnie z legendą nosili ziemię w rękawach, skąd wzięło się obchodzone na tymże kopcu do dnia dzisiejszego święto Rękawka. Przed Morawianami, w okresie panowania ów legendarnego księcia, Kraków znalazł się w zasięgu osadnictwa plemion celtyckich. W kulturze celtów kopce były powszechne i miały duże znaczenie w astronomii. Być może krakowskie kopce Kraka i Wandy są pozostałością po ich osadnictwie.
Choć Krakowi przypisuje się założenie miasta, to już mapy i źródła rzymskie z II wieku n.e. wspominają o ważnym ośrodku handlowym usytuowanym na dzisiejszym wzgórzu Wawelskim.
Badania archeologiczne wykazały, że osadnictwo na tym wzgórzu sięga czasów prehistorycznych.
Na terenie dzisiejszego Krakowa w czasach przed Chrystusem znajdował się jeszcze jeden prehistoryczny gród, którego ślady w przeciwieństwie do zmieniającego się na przestrzeni wieków Wzgórza Wawelskiego są widoczne aż do dziś, ale o tym innym razem. 

Kopiec Kraka położony jest w bliskim sąsiedztwie centrum, co sprawia, że roztacza się z niego wspaniały widok na panoramę Krakowa. Bardzo łatwo też jest do niego dotrzeć, gdyż w pobliżu przebiega trasa Krakowskiego Szybkiego Tramwaju, a także główna arteria komunikacyjna stanowiąca wylot miasta w kierunku Wieliczki. Sam kopiec położony jest w bezpośrednim sąsiedztwie kamieniołomu Liban oraz Cmentarza Podgórskiego. Administracyjnie położony jest w Dzielnicy XIII.
Wokół kopca w oczy rzuca się nierówny teren, jest to nic innego jak przysypane gruzy fortu, który wokół kopca w XIX wieku wybudowali Austriacy jako część Twierdzy Kraków. Wokoło jest dużo zielonych terenów, wyposażonych w ławki i kosze na śmieci, co sprawia że jest chętnie wybieranym przez mieszkańców Krakowa miejscem rekreacji.

Widok ogólny na kopiec

Widok z kładki nad ulicą Powstańców Śląskich

Widok w kierunku północnym na Wawel

Krakowski Skyline :)

Kamieniołom Liban

Wieża telewizyjna na tle klasztoru na Bielanach

Kościół Św. Józefa na Rynku Podgórskim




poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Ardua prima via est

Ardua prima via est, czyli "początki są trudne". Ta łacińska sentencja cały czas mi towarzyszy w myślach podczas zakładania tego bloga. Od czego zacząć ? W jaki sposób prowadzić bloga ? W jakim stylu pisać ? To tylko kilka z mnóstwa pytań towarzyszących mi w tej chwili. Można powiedzieć, że jest to mój debiut. Choć zdarzało mi się pisać artykuły do gazet, nigdy wcześniej nie prowadziłem bloga, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.

Blog ten mam zamiar poświęcić miastu w którym mieszkam i żyję, czyli Krakowowi. 

Nie mam zamiaru skupiać się na Wawelu, rynku, czy innych dobrze znanych miejscach i powielać to co napisano już tysiące razy.

Królewski stołeczny gród kryje w sobie mnóstwo ciekawostek i tajemnic, które to mam zamiar odkrywać i ujawniać na tymże blogu. Będzie trochę o ciekawych miejscach z punktu widzenia przyrodniczego, trochę o mało znanych zabytkach położonych po za obrębem ścisłego centrum, a trochę też będzie o historiach związanych z różnymi miejscami, po których dziś pozostały ślady nieliczne, lub wręcz żadne.

Jedną z moich pasji jest fotografowanie, co też często czynię przy okazji swoich wycieczek, najczęściej rowerowych. To właśnie z racji posiadania pewnych zasobów zdjęć zrodził się pomysł powstania tego bloga i w zamyśle przy każdym wpisie będzie kilka ciekawych fotografii mojego autorstwa do każdego wpisu.

Na początek może tyle wystarczy, bo jak to mawiał Karol Estreicher: "Nie od razu Kraków zbudowano"